Łączy nas Marketing

Podcast dla przedsiębiorców i marketerów, którzy chcą efektywnie pozyskiwać klientów przez internet oraz zrozumieć marketing.

Podcast

Odcinek # 23

Jak zrobić 300 projektów IT w rok i wciąż mieć motywację?

10 stycznia 2022

Cześć! Moim gościem dziś jest Piotr Frączkowski, CEO w Imaggo Agency & Tamago Software. Dziś Piotr opowiada mi o tym, jak zrobić 300 projektów IT w rok i wciąż mieć motywację! Zapraszam do słuchania.

Transkrypcja

Cześć! Z tej strony Dawid Witych, a to jest podcast „Łączy nas marketing”, gdzie opowiadam o tym, czego nauczyłem się po wydaniu trzydziestu dwóch milionów złotych na reklamę w Internecie jako właściciel agencji.

Dawid: Cześć Piotrze, witam Cię serdecznie.

Piotr: Cześć Dawid. Hej, hej.

D: Powiedz, jak to jest zatrudniać 27 pracowników, nie mając jeszcze 30 lat.

P: O jej, no nie wiem… Znaczy, nie wiem, czy to jest jakieś konkretne uczucie. Ciężko mi to tak interpretować. Natomiast na pewno jest to pewne poczucie zobowiązania. Czasem bywa to stresujące, ale też daje pewne takie poczucie spełnienia, jest to jakaś taka satysfakcja. Patrzy się na taką obiecującą perspektywę, skoro jeszcze w tym wieku mi się udało tylu ludzi zatrudniać. Nie wiem, czy to jest jakiś konkretny miernik sukcesu. Natomiast docelowo ja traktuję prowadzenie firmy jako maraton, więc myślę, że ta przyszłość zawiera dobrą perspektywę.

D: Jasne, żebyś powiedział naszym słuchaczom, czym się zajmujesz, bo być może nie wszyscy Cię jeszcze kojarzą. Tak w paru zdaniach.

P: Prowadzę akurat dwie spółki. Jedna z branży onlineowej/marketingowej. Druga, na której się w tej chwili też głównie skupiam, to jest software house. Wyspecjalizowany we wdrożeniach sklepów internetowych, portali internetowych i stron internetowych. To jest główna działalność. Natomiast jeszcze ten software house w ramach tych działań realizuje procesy User Experience bądź też właśnie techniczne SEO.

D: OK, powiedz mi, masz 27 pracowników. Często zatrudniasz osoby starsze od siebie. Jak sobie radzisz z tą sytuacją? Czy występują w związku z tym trudności? Czy może masz na to jakieś sposoby, z którymi mógłby się np. podzielić z przedsiębiorcami, którzy słuchają ten podcast?

P: Przyznam, że nigdy nie odczułem, że ktoś traktowałby mnie jakoś gorzej z tytułu wieku. Nie miałem jakichś stricte takich negatywnych doświadczeń. Ja też osobiście myślę, że nie miałem takich barier z tytułu tego, że ktoś jest starszy i teraz tutaj coś jest nie tak. Myślę, że to wynika też z relacji, jaką buduję z zespołem i z każdą poszczególną osobą. Mnie osobiście zależy na tym, żeby ta relacja była oparta na prawdzie, na partnerstwie, na szczerości i na wzajemnym win-win. Jeżeli bazujemy na takiej relacji partnerskiej, to wiek myślę, że nie ma to znaczenia.

D: Jasne. Tak jak obserwuję rozwój swojej firmy i jej klientów, to zauważyłem, że na początku bardzo ważne jest, żeby pozyskiwać dużo klientów. Natomiast potem zaczyna się patrzeć na to, żeby pozyskiwać jakościowych klientów. Tak samo jest z zespołem, że na początku często pracują ludzie, których się po prostu zna, a potem zaczyna się prowadzić profesjonalną rekrutację. I tutaj jest pytanie: Kto powinien pracować z Tamago, żeby odnieść sukces, tak jak przy Twoich kluczowych projektach to wyszło.

P: OK, czyli tutaj mamy tak naprawdę różne grupy klientów. Możemy to ocenić z jednej strony z perspektywy naszej stricte biznesowej i takiego life time value klienta gdzie jesteśmy w stanie dać największą wartość. Tutaj mamy głównie portale internetowe i sklepy internetowe. Dlaczego? Dlatego, że nasza praca wtedy przekłada się najlepiej na wyniki, a wyniki bezpośrednio firmy.

D: Jasne.

P: Naszym  założeniem głównym było wykorzystywanie różnych zasobów, które będą prowadzić do tego, żeby ten klient miał efekty. Nie tylko sam Development czy grafika – co jest bardzo częste, że firmy technologiczne się zamykają głównie tylko w tworzeniu czegoś, tworzą jakiś twór, ale nie patrzą na ten aspekt marketingowy i na ten efekt. Tutaj u nas był taki przełom, jak wdrożyliśmy dział User Experience, gdzie właśnie od prowadzenia warsztatów, projektowania ścieżek użytkownika, wypracowania architektury informacji, makietowania. Dopiero potem przechodziliśmy do wdrożeń i tutaj ten aspekt mocno pomógł. Więc odpowiadając w skrócie na pytanie, to na pewno serwisy, które bezpośrednio czerpią zyski, czy firmy, które czerpią bezpośrednio zyski z serwisów. Także firmy mające budżet marketingowy, który wykorzystują i potrzebują strony internetowej, by zmaksymalizowała potencjał tego budżetu.

D: No tak. Ok, a powiedz mi, bo wspomniałeś o czymś takim jak User Experience. Ja też osobiście jestem bardzo zaangażowany w tą dziedzinę i skończyłem studia podyplomowe z tym związane i też miałem okazję wykładać trochę o user experience na studiach na SWPS-ie. Natomiast pewnie nie wszyscy nasi słuchacze kojarzą, czym to jest? Jak byś mógł w jednym zdaniu powiedzieć, jak to rozumiesz.

P: User Experience to jest tak naprawdę zebranie wszelkich doświadczeń użytkownika w związku ze stykiem z daną marką. Definicja jest bardzo zbliżona do definicji marketingu. Natomiast User Experience jest bardzo mocno używany w zakresie działań internetowych, czy też w serwisach internetowych. Chodzi tutaj o to, jak użytkownicy reagują na określone treści informacje to, co widzą i czego mogą doświadczyć poprzez czy serwisy internetowe, sklepy, czy też reklamy. Jakiekolwiek działania internetowe.

D: Czyli można powiedzieć, że to jest taka psychologiczna część informatyki.

P: Dokładnie tak. User Experience ma bardzo dużo wspólnego z psychologią.

D: Ok. Dobra, a teraz powiedz mi, masz firmę „Tamago” dlaczego akurat taka nazwa?

P: „Tamago” oznacza jajko po japońsku. I tutaj myśląc z zespołem, budując cały Brand Book, chcieliśmy jak najbardziej związać pewną analogię nazwy do tego, co tworzymy. Jajko okazało się symbolem najbardziej spójnym z tym co robimy. Dlaczego? Z jednej strony, jeżeli wyobrazimy sobie jajko, to jajko ma skorupkę, w środku jest białko i żółtko. Podobnie jest jak ze stronami czy serwisami. Mamy w środku ten kod. Z zewnątrz jest front-end mamy tę skorupkę, czyli to, co widzi odbiorca. Z jednej strony też jajko jest pewnym symbolem początku, czy było jajko pierwsze, czy kura. Dla nas też często serwisy internetowe muszą być dobrze zaplanowane od początku. Ten początek w pewnym sensie jest tutaj analogicznie związany z wieloma aspektami. Głównie ten aspekt związany z front-endem, z tym że w środku właśnie jest ta esencja, to życie, które się rozwija, a na zewnątrz jest to, co widzi użytkownik.

D: A co Cię zainspirowało do tego pomysłu?

P: To był też efekt warsztatów, procesu…

D: Ogólnie w zespole, tak jak wspomniałeś.

P: Tak, tak to było wypracowane z zespołami.

D: Super, czyli można powiedzieć, że jesteś takim kogutem w kurniku, który znosi złote jajka. Z tego, co rozmawialiśmy przed tym odcinkiem, to Piotr wspominał, że wykonaliście, uwaga – 300 projektów informatycznych w rok.

P: Zgadza się.

D: Jak to w ogóle jest możliwe, żeby to ogarnąć od strony praktycznej?

P: Składa się na to wiele czynników. Ważne jest to, że projekt projektowi nierówny. Jak ja rozumiem projekt? Definicja projektu to jest zbiór zadań, który prowadzi do określonego celu. Więc tak naprawdę tutaj tych projektów było właśnie około trzystu. Wynikało to z tego, że mamy już też całkiem rozwinięty zespół podzielony na określone role. Nie jest tak, że klient pracuje bezpośrednio z programistami, tylko mamy projekt managerów. Mamy też szereg stałych klientów. To po prostu wyniknęło ze skali i też z tego, jakich mamy klientów. Też z działań sprzedażowo-marketingowych, które prowadzimy. A co do samej realizacji, to żeby zrealizować te projekty, jest to kwestia dobrego modelu zarządzania. Jednakowo pod kątem stricte zarządzania biznesowego, czyli raportowania czasu pracy poszczególnych osób pilnowania rentowności na projektach czy samego też pilnowania zadań, które zespół realizuje. My też np. mamy takie narzędzie jak „karta projektu”, gdzie każdy projekt zaczynamy od stworzenia takiego właśnie dokumentu, który zbiera wszystkie wytyczne związane z tym, co jest do zrobienia, wszystkie zadania check-listy, zbiór wszystkich materiałów. To też jest narzędzie, które nam usprawnia proces realizacji. Tutaj na ten efekt składa się bardzo wiele czynników. Jest to też efekt wielu lat doświadczeń nie tylko moich, ale też zespołu.

D:Jasne. Wspomnieliśmy już trochę o pozyskiwaniu klientów. Natomiast sercem biznesu tak naprawdę są pracownicy, zespół. No właśnie i powiedz mi, jakich ludzi obecnie szukasz do zespołu Tamago?

P: Ok. W tej chwili prowadzimy rekrutację na copywritera. Chcemy znaleźć osobę, która ma najlepiej też jakieś doświadczenie w software house. Może to być osoba, która jest po prostu związana z digital marketingiem i z działaniami związanymi z digitalem. Takiej osoby teraz szukamy. Rozpoczynamy też rekrutację na Project Managera. Natomiast tutaj tak zakładam, że taką osobę pewnie z rekrutujemy około lutego, bo to już jest osoba, którą ciężej jest znaleźć. Są znacznie większe wymagania i mniej takich osób na rynku.

D: Jasne, czyli jako firma dynamicznie się rozwijająca, pewnie rekrutacja trwa tak samo, jak i u mnie – cały czas praktycznie i talenty są mile widziane. Także drodzy słuchacze, może akurat masz syna, córkę, którzy szukają pracy w ciekawej branży, to myślę, że tutaj zarówno Webmetro, jak i Tamago to jest fajne miejsce. Szczególnie, że większość zespołu Piotra pracuje zdalnie, prawda?

P: Zgadza się. Tak.

D: Myślę, że to jest ciekawy temat, który warto byłoby poruszyć jak ogarnąć zarządzanie zespołem zdalnym?

P: To jest temat rzeka, bo składa się też z bardzo wielu różnych okresów. Ja jestem dużym fanem ogólnie procesowania różnych działań, więc tak naprawdę jakbym miał to zebrać w kilka punktów: pierwsza rzecz to jest dobre stworzenie i dobrze określenie stanowisk, które mamy w firmie. Stanowisko, ja rozumiem, jako znalezienie właściwych osób, które otrzymają określone odpowiedzialności, określone uprawnienia i też pewne procesy, w które je ubierzemy. Czyli nie jest tak, że przychodzi jakiś pracownik i mówimy mu: „masz, idź, rób stronę”, albo „masz, sprzedawaj”. Tylko musisz mieć jakiś pewien proces, cały model, który komuś przekażemy. Niezależnie czy to jest osoba zdalna, czy nie zdalna – to trzeba zrobić. W przypadku osób zdalnych, jeżeli tego nie zrobimy, będzie to po prostu bardzo bolesne, bo nawet nie jest w stanie fizycznie jakoś reagować, że ta osoba nie jest w stanie swojej pracy. Kolejny aspekt to są narzędzia, które pozwalają też kontrolować tę pracę. U nas są to różne systemy czy do zarządzania zadaniami, czy też do zarządzania czasem pracy. To są dwa oddzielne narzędzia. To narzędzie, które pozwala zarządzać czasem pracy, pokazuje  dokładnie, nad czym ktoś pracował, od kiedy zaczął „crackować” swój czas. Na tej podstawie mierzymy rentowność poszczególnych projektów, zaangażowanie, więc to jest ten istotny aspekt. Z kolei narzędzie do zarządzania zadaniami pozwala rozdzielać tę pracę prace na określone osoby i też kontrolować osobom przełożonym, że ta właśnie osoba to wykonuje. Jest tutaj przepływ informacji. Kolejny aspekt to jest kwestia kadry menedżerskiej, czyli tak naprawdę menedżerów, którzy są w stanie pracować z tymi osobami, do których te osoby też są w stanie odezwać się w razie jakiegoś problemu. Trzeba mieć też odpowiedni podział odpowiedzialności. Ja tutaj stosuję też zasadę Verne  Harnish’a z książki „Scaling up”, czyli podzieliłem firmę na funkcje, określiłem procesy, rozdzieliłem odpowiedzialności za procesy. To też pozwala określić, kto czym się zajmuje i do jakiej osoby kto ma się zwracać w razie problemu. Ostatnia rzecz to jest kwestia cyklicznych spotkań i tego, jak zarządzamy naszym kalendarzem. Mamy szereg spotkań cyklicznych w ramach zespołu i są to spotkania różnych zespołów. Są to spotkania daily, gdzie jest cały zespół codziennie i każdy mówi, nad czym pracuje czy jego terminy, estymacje są zagrożone czy ma jakiś problem. Takie spotkanie, mimo że jest na nim kilkanaście osób, trwa zwykle 15-20 minut. Później, po takim spotkaniu już menedżerowie kontaktują się z konkretnymi osobami, żeby udzielić informacji. Są też właśnie spotkania tygodniowe, skróty kluczowych obszarów i zespołów odpowiadających za te obszary i są spotkania podsumowujące miesiąc i też planujące miesiąc. Można powiedzieć, że tych elementów jest bardzo dużo, bo jeszcze jest kwestia nawet samych umów, które też muszą być dostosowane do formy zdalnej. Natomiast tych aspektów jest dużo. Są oczywiście plusy pracy zdalnej, są minusy. W branży informatycznej to jest jednak dzisiaj coraz bardziej konieczność, żeby firma funkcjonowała zdalnie z uwagi na trudność rekrutowania odpowiednich specjalistów. Tak to wygląda.

D: Jasne. Powiedz mi, tak jak już wspominaliśmy, jak na przedsiębiorcę, który już osiągnął jakiś sukces, jesteś dość osobą młodą. Powiedz mi, czy w twoim życiu były jakieś takie punkty zwrotne, które zdecydowały o tym, że akurat przedsiębiorcą chciałeś zostać. To jest pierwsza część pytania, a druga: skąd bierzesz motywację, nie mając nad sobą szefa, żeby wycisnąć więcej, więcej i dalej biec w maratonie.

P: OK, odpowiadając na pierwsze pytanie. Moi rodzice prowadzili firmę, więc od początku też chciałem iść w tym kierunku. Zawsze lubiłem oglądać różnego rodzaju filmy, gdzie byli właśnie przedsiębiorcy, były pewne organizacje, struktury. Bardziej może pociągał mnie ten aspekt władzy kiedyś. Gdzieś tam się to się zakorzeniło. Natomiast później trochę się ta moja perspektywa zmieniła i zobaczyłem, że chciałbym budować coś, co da konkretną wartość. Chciałbym maksymalizować swój potencjał osobisty, poprzez nie tylko wykonywania określonej pracy, ale budowanie pewnego systemu, który też da ludziom większe ilości wartości. To był dla mnie taki kierunek. Poza tym, miałem zawsze problem, że nie byłem w stanie ukierunkować się tylko w jednym obszarze. Dużo rzeczy mnie interesowało. Bardzo dużo rzeczy w życiu też próbowałem. Oczywiście, żeby nie było, nie wszystkich rzeczy. Nie próbowałem wszystkiego. Natomiast jeżeli chodzi o pracę i różnego typu działania to sam, jeżeli chodzi o digital marketing czy też IT, praktycznie wszystkimi obszarami kiedyś się zajmowałem – czyli to, co w tej chwili robimy. Efektem było to, że chciałem skupić tę całą wiedzę. Chciałem dawać maksymalną wartość. Tutaj widziałem pewne swoje powołanie, które chciałem realizować i to jest jakby ten aspekt, dlaczego tu się znalazłem, zawsze w tę stronę się kierowałem. Co mnie motywuje? To jest trudne pytanie. Myślę, że raczej to chęć realizacji jakiejś z tego swojego powołania i też możliwość posiadania wpływu na życie wielu osób. Nie tylko mówię o klientach, ale właśnie o pracownikach, o zespole. Chciałbym być też kiedyś dobrze po prostu zapamiętany. Z drugiej strony, chciałbym dawać wartość różnym ludziom. Też zaangażowałem się w różne projekty charytatywne nawet teraz, mimo tego, że nie mam za dużo wolnego miejsca w kalendarzu. Wierzę w to,  że po prostu życie jest kruche i nigdy nie wiadomo kiedy odejdziemy z tego świata. Jeżeli ja dzisiaj przeznaczę nawet 1% mojego czasu na to, żeby dać maksimum z siebie w tę jedną godzinę w miesiącu, to mogę zmienić czyjeś życie. Mogę komuś bardzo pomóc i tym się kieruję w życiu.

D: Świetnie. W takim razie mój wniosek jest taki, że tak naprawdę rodzice zasiali w Tobie tę przedsiębiorczość. Tak jak dobrze zrozumiałem. A ty poprzez zainteresowania swoje w związku z oglądaniem filmów itd. Stworzyłeś taką firmę, która realizuje też nie tylko taką misję generowania przychodów dla klientów, ale również jakąś misję społeczną, żeby też przyciągać fajnych ludzi, którzy chcą swoje talenty rozwijać.

P: Dokładnie. Dla mnie dzisiaj zespół jest bardzo ważny i mamy też szereg takich zasad i wartości, które jasno komunikuje. Dla mnie bardzo ważny jest komfort pracy dla zespołu. Jeżeli widzimy np. na etapie procesu sprzedaży, różni klienci się zdarzają i różne sytuacje. Często nie podejmujemy się współprac dla samego komfortu pracy zespołu.

D: To też jest dojrzałość biznesowa, którą wypracowujesz z czasem.

P: To jest z jednej strony taka dojrzałość, że mówi się czasem „nie”. To jest ważne, żeby mówić to „nie”, ale jeżeli chodzi o to doświadczenie, to po prostu się nie opłaca. Wchodzenie w relacje z niewłaściwymi klientami jest nieopłacalne zarówno dla nas, jak i dla klienta.

D: Bardzo często jest tak, że abyśmy osiągnęli jakiś przełom w naszym życiu, musi nastąpić taki punkt zwrotny. Powiem Ci, że osobiście dla mnie takimi punktami zwrotnymi było to, że urodziła mi się córeczka. Wtedy jakby musiałem sobie trochę organizować życie i tak naprawdę mądrzej zarządzać swoim czasem, co pozwoliło mi tak z moich obserwacji być tak naprawdę lepszym menadżerem przedsiębiorcą. Z kolei, jeśli chodzi o firmę, to bardzo ważnym momentem, kiedy mieliśmy znaczny wzrost i rozwój, było to, że pozyskałem wspólników. Nie byłem w tym biznesie sam. Do teraz mogę czerpać z doświadczenia ludzi, którzy już przeszli pewne rzeczy w swoim życiu, które są tak naprawdę przede mną. Jeżeli pojawia się jakichkolwiek case, który musimy rozwiązać, to już są pewne gotowe rozwiązania, które wynikają z doświadczenia. Czy przypominasz sobie też jakiś taki moment przełomowy, który nastąpił w twoim życiu, że faktycznie od osoby, która miała dużo zainteresowań, stwierdziłeś: „zajmuję się teraz informatyką i będę pomagał przedsiębiorcom, firmom np. tworzyć fajne projekty”.

P: U mnie było podobnie też, jak urodził mi się mój pierwszy syn. W tej chwili mamy dwóch synów. To było dokładnie tak jak u ciebie, czyli zmęczenie brak czasu i doba, która się nie rozszerza, były impulsem, w moim przypadku, do tego, żeby zatrudnić więcej ludzi, skalować zespół. Takim ważnym impulsem był właśnie fakt, jak mieliśmy bardzo dużo projektów i już po prostu czułem też takie zmęczenie materiału i byłem gotów nawet zatrudnić kogoś. Dać mu naprawdę bardzo dobre pieniądze, żeby zdjął ze mnie ten ciężar. Był w pewnym momencie taki przesyt. I wtedy coś tam u mnie w głowie kliknęło, że jednak to już jest ten moment na zatrudnienie pierwszego drożej płatnego pracownika. Jeżeli chodzi o takie kolejne momenty… Myślę, że miałem ich kilka i one miały wpływ. Były różne, ale takim ważnym momentem był fakt zrozumienia, że to ode mnie zależy. Od mojego ego i od tego, o ile ja przełamię swój strach i pewną obawę. Cała firma i często też to jak wygląda życie mojego zespołu, mojej rodziny to spowodowało u mnie, że wyzbyłem się jakieś takiej obawy związanej z rozmowy z klientami, sprzedaży, z poznawaniem ludzi. Nabyłem taką umiejętność nawiązywania relacji z ludźmi po prostu na ulicy i szukania jakichś wspólnych zainteresowań, tematów i otwartości. To zmieniło moje życie zarówno biznesowe, jak i po prostu relacje międzyludzkie. Takie momenty.

D: To jest ciekawe, co mówisz. Generalnie ja, jak zakładałem firmę, byłem takim „ultra” introwertykiem, który gdzieś tam musiał te umiejętności społeczne rozwijać. Ostatnio jak sobie robiłem test, to wyszło, że już jestem w połowie introwertykiem, w połowie ekstrawertykiem. Czyli gdzieś tam jak człowiek wychodzi ze swojej strefy komfortu, wielokrotnie, prowadząc firmę, to musi się nauczyć tego typu umiejętności czy komunikacji, czy nawiązywania kontaktu, czy chociażby rozwiązywania problemów, na które czasami nie ma jasnego rozwiązania, które trzeba przemyśleć, omówić ze wspólnikami itd.

P: Dokładnie. U mnie jeszcze dodam, że takim ważnym aspektem było zdanie sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Jak ja zaakceptowałam to w sobie, że ja też mam czasem prawo do błędu, że moi ludzie też mają prawo do błędu. Klienci też mają prawo do błędu. Jesteśmy po prostu ludźmi i teraz liczy się dalej, co się z tym zrobi. W momencie jak sobie to uświadomiłem, zupełnie inaczej zacząłem patrzeć na różne takie problematyczne sytuacje. Ja uważam, że nie ma nic złego w uczeniu się na błędach o ile…

D: Wyciąga się wnioski.

P: Tak, wyciągniemy wnioski, to jest jedno, a drugie to skutki tych błędów nie spowodują, że zatrzymamy się na długo i nie spowodują, że się będziemy musieli cofnąć. Czasem tak jest, niestety.

D: Dokładnie tak jak mówisz. Super! Na koniec może podsumujemy. Mimo tego, że zajmujesz się w zasadzie podobnymi rzeczami. Ja może bardziej prowadzę firmę marketingową, a ty informatyczną. Gdzieś tam te tematy się bardzo ze sobą przenikają. Potrafimy znaleźć wspólny język, wspólne porozumienie i obsługiwać nawet wspólne projekty. No właśnie, jakbyś mógł powiedzieć, komu byś polecił usługi Webmetro?

P: Tak jak powiedziałeś, współpracujemy przy kilku projektach, to np. jest to właśnie sklep internetowy, gdzie Webmetro odpowiada za prowadzenie działań marketingowych kampanii. My z kolei rozwijamy ten sklep jak sklep z branży żywności ekologicznej i właśnie od strony deweloperskiej i ux-owej. Totalnie uważam, że bardzo mocno współpracujemy. Komu bym polecił? Sklepom internetowym, które chcą skalować sprzedaż. Akurat sklepy internetowe w przypadku typowo działań reklamowych odnoszą największe zwroty z tych działań. Oprócz tego pewnie też świadomym firmom, które mają określony budżet reklamowy i chcą po prostu skalować firmę.

D: No i super. A powiedz mi jeszcze, co Twoim zdaniem jest takiego wyróżniającego w usługach Webmetro z Twojej perspektywy?

P: Z mojej perspektywy, nie jako klienta, tylko bardziej partnera – to co widzę jak współpracujemy – na pewno komunikacja i zaangażowanie.  Zaangażowanie, bo wielokrotnie widzimy, że też angażujecie się w te aspekty choćby stron internetowych i serwisów, gdzie jest to nasza działka. Mając odpowiedzialność, chcecie mieć też odpowiedzialność za efekt gdzie, po prostu tworzycie kampanię i chcecie, żeby wygenerowała jak największy efekt dla klienta. Myślicie o tym, co się stanie, jak ten klient przejdzie na tę stronę, czy ta strona realnie sprzeda. To jest super. Tutaj jestem bardzo zadowolony z tej współpracy, bo my patrzymy na to też podobnie. Nie liczy się tylko, że jest ta strona, ale ona musi odpowiednio skonwertować tego klienta. Plus ta kwestia komunikacji, która jest też szybka i płynna. Nigdy nie zdarzyło się też w naszej współpracy, że jakoś czekaliśmy długo  na odpowiedź, czy coś.

D: Tak. To nagranie słuchają zarówno przedsiębiorcy,  jak i osoby pasjonujący się marketingiem, który gdzieś tam zarządzają działami marketingu. Teraz pytanie; komu byś polecił takie usługi jak Webmetro czy Tamago? Trochę już o Tamago powiedziałeś we wcześniejsze części nagrania.

P: Jeżeli chodzi o Webmetro, to na pewno polecam to właścicielom firm. Stricte, którzy prowadzą firmę i chcą jakby rozpocząć też działania reklamowe. Jest wiele firm, które są rozwinięte i które mają działy sprzedaży. Odbijają się od drzwi do drzwi Ci handlowcy, zamiast rozpocząć kampanię reklamową i po prostu pozyskać leada. 

D: Zapytania od potencjalnych klientów, które nie są dopasowane do tego, co otrzymują.

P: Dokładnie.

D: Super. Dzięki wielkie Piotr za rozmowę. Myślę, że bardzo fajny materiał z tego wyszedł. Także drugi słuchaczu, jeżeli potrzebujesz wsparcia marketingowego lub jeżeli potrzebujesz wsparcia w zakresie usług programistycznych, będzie link poniżej do tego nagrania zarówno dla usług Webmetro, jak i dla usług Piotra, który jest szefem firmy Tamago. Dzięki wielkie. Mam nadzieję, że za rok może powtórzymy to nagranie. Może powiesz, że tych projektów było dwa razy więcej niż w tym roku i dwa razy urosła Ci ilość pracowników, czego Ci szczerze życzę na ten zbliżający się Nowy Rok.

P: I wzajemnie.

D: Choć jak mówił wujek Ben w Spider-Manie: „wielka moc, to wielka odpowiedzialność”.

P: No tak to prawda. Obyśmy nie skończyli jak Ben.

D: Dokładnie tak, abyśmy skończyli raczej, jak Spider-Man, który jest cały czas na topie. Dzięki trzymaj się, hej.

P: Dzięki, cześć.

 

Gość odcinka: Piotr Frączkowski

CEO w Imaggo Agency & Tamago Software

Chcesz pozyskiwać klientów przez internet?

Sprawdź, w jaki sposób możemy Ci pomóc! Kliknij tutaj i umów się na rozmowę.