Łączy nas Marketing

Podcast dla przedsiębiorców i marketerów, którzy chcą efektywnie pozyskiwać klientów przez internet oraz zrozumieć marketing.

Podcast

Odcinek # 21

Jak zrekrutować i wdrożyć 70 pracowników?

27 grudnia 2021

Cześć, witajcie! Moim gościem dziś jest Wiktor Jodłowski, właściciel szkoły językowej Talkersi. Dziś Wiktor opowie mi, jak robi się rekrutację, w której potencjalny pracownik po odbyciu takiej rozmowy mówi: „Była to najlepsza rekrutacja w moim życiu”.

 

Transkrypcja

Cześć! Z tej strony Dawid Witych, a to jest podcast „Łączy Nas Marketing”, gdzie opowiadam o tym, czego nauczyłem się po wydaniu trzydziestu dwóch milionów złotych na reklamę w internecie jako właściciel agencji.

Dawid Witych: Cześć, Wiktor!

Wiktor Jodłowski: Cześć, Dawid.

D: Powiedz, jak robi się rekrutację, w której potencjalny pracownik po odbyciu takiej rozmowy mówi: „Była to najlepsza rekrutacja w moim życiu”.

W: Skąd takie wnioski, że ja potrafię? Znaczy, w sumie nie ja, tylko my.

D: Tak… ostatnio obserwując Twoje wpisy w social media zauważyłem że chyba krążą takie opinie w sieci, takie plotki.

W: Wiesz co, można by o tym debatować bardzo długo. Natomiast ja jestem wielkim fanem takiego podejścia, w którym rekrutacja zaczyna się jeszcze zanim zaczyna się rekrutacja. Co mam na myśli? Mam na myśli to, że to już jest ten etap lejka, tak jak mamy lejki sprzedażowe w sprzedaży, tak i rekrutowanie też można podzielić na lejki i na początku jest to budowanie w ogóle świadomości tego, że istniejemy jako pracodawca no i jacy jesteśmy. Czy mamy ocieplony wizerunek czy raczej chłodny wizerunek wśród potencjalnych kandydatów i jednym z takich narzędzi, które przez już osiem lat działalności które mamy na swoim koncie, jednym z takich narzędzi, które okazało się najbardziej wartościowe z perspektywy przyciągania świetnych kandydatów, jest bardzo proste rozwiązanie – kilkustronicowy PDF, który składa się praktycznie z samego tekstu bez żadnych wykwintnych grafik, designu itd., który jest po prostu serią pytań i odpowiedzi. Ile mogę na tej pracy zarobić? I odpowiedź. Jaki jest rodzaj umowy? I odpowiedź. Jak wygląda praca? I odpowiedź. Kto jest klientem? I tak dalej, i tak dalej.

D: Czyli tak jak FAQ, który przygotowuje się dla klientów, tak macie przygotowane również w czasie rozmowy rekrutacyjnej.

W: Znaczy, właśnie my to mamy przed rozmową, my to mamy w każdej chwili, nawet w tym momencie, kiedy tutaj siedzimy, w naszej zakładce „Praca” na stronie ten plik jest. I dlaczego tak dużo mówię? Mowię dlatego że to jest taki sposób na budowanie więzi z potencjalnym kandydatem, zanim on jeszcze napisze maila „Dzień dobry, ja chciałbym zaaplikować” i wtedy, kiedy on napisze, to a: to już piszą często zaangażowane osoby, bo niezaangażowanym nie chciałoby się przeczytać tego pliku, a druga rzecz jest taka, że oszczędzasz masę czasu na odpowiadanie na pytania, na które ten plik odpowiada.

D: Okej. A nie obawiasz się że w ten sposób zdradzasz część swojego know-how?

W: Tam jest część naszego know-how pokazana, natomiast wychodzę z założenia, że tak naprawdę każdy może wziąć ten sam model biznesowy, ale to co nas odróżnia, to jest to, kto go zrobi dobrze. Bo ja mógłbym Ci opowiedzieć bardzo dokładnie, krok po kroku, jak budujemy Talkersów. I Ty byś go nie zbudował. Bo Ty masz inne talenty, masz inne zainteresowania, to już nie ten etap wejścia na rynek, tak jak u nas osiem lat temu i tak dalej. Więc tak naprawdę ja nie mam problemu z rozdawaniem dużej części naszego know-how, ponieważ wiem, że na koniec dnia liczy się to, czy dane fragmenty naszego know-how pasują do Twojego modelu biznesowego, do twojej osobowości, do twoich priorytetów itd. Jak dla mnie jest kompletnie okej że ktoś w ogóle jeden do jednego wręcz kopiuje nasz pomysł, wręcz cieszyłbym się, bo to podniesie w ogóle standardy rynku rekrutacyjnego, a zwłaszcza w branży językowej jest z tym różnie, w takim sensie właśnie z pokazywaniem jak wyglądają te stawki, z trzymaniem tych ustaleń słyszałem mrożące krew w żyłach historiem a pokazując coś takiego jak ten plik PDF, ten FAQ, my pokazujemy jasno wszystkim kandydatom, że pakowalibyśmy się w ogromne kłopoty, gdybyśmy publicznie robili takie deklaracje, tak konkretne jak wysokość zarobków, a potem się tego nie trzymali, bo bardzo łatwo można się z tego rozliczyć, bo kiedy firma robi ogłoszenie gdzie nie ma tych szczegółów, to zawsze może się gdzieś tam trochę wyprzeć.

D: Czyli jednocześnie dbać o transparentność dzięki temu.

W: Dokładnie. No i ona jest z korzyścią dla kandydatów i dla nas w tym momencie.

D: Czyli można troszkę powiedzieć, że to jest tak samo jak ze startupowcem, który myśli, że jak ujawni swój pomysł biznesowy innym, to wszyscy go skopiują i zrobią i zaczyna od tego, żeby opatentować za 10 tysięcy swoje logo, którego nikt nigdy nie widział, a nie dba o to, żeby dotrzeć do potencjalnych klientów.

W: Tak naprawdę biznes w swojej esencji składa się z dwóch rzeczy: sprzedaj, a następnie wyprodukuj to dla klienta. Czy to jest produkt, czy usługa, to już jest oczywiście drugorzędne na etapie tej rozmowy. Natomiast to jest ta esencja i jak sobie przypominam, kiedy my zastrzegliśmy nasz znak towarowy jako Talkersi, to to było bodajże po 3 albo 4 latach działalności dopiero. Można powiedzieć, że trochę nam się poszczęściło, że nikt nie zrobił tego wcześniej i tego nie zastrzegł. Natomiast jeżeli byśmy to robili po pierwszych dwóch, trzech, pięciu miesiącach, to tak naprawdę zastrzegalibyśmy coś, co nie miało jeszcze wartości, nie wiedzieliśmy czy kiedyś będzie miało wartość, mieliśmy ambicję ale czasami, jak to powiedział Mike Tyson, każdy ma jakiś plan dopóki nie dostanie w pysk.I tu jest tak samo.

D: Dokładnie. Tak samo jest, jak zauważyłem zakładając spółkę akcyjną, jeżeli ty masz dopiero biznes na wczesnym etapie, który jeszcze nie ma powtarzalnych klientów, to bez sensu szukać inwestorów na coś, co de facto jeszcze nie jest tak naprawdę wartością rynkową.

W: Powiedziałbym tak i dodałbym „ale”: wyjątkiem według mnie są sytuacje, kiedy to już nie jest twój pierwszy biznes, kiedy jesteś na tyle weteranem, że ta twoja potencjalna, nowa spółka de facto już jest. Już startujesz z zasobami takimi jak pieniądze, jak doświadczenie, jak network, jak marka itd. To wtedy OK, ale jak pierwszy raz zakładasz firmę albo któryś raz z kolei, bo poprzednie ci nie wyszły no to wciąż de facto jeszcze nie masz tego track record, nie masz tych doświadczeń i tych zasobów, żeby powiedzieć, że znasz się na biznesie. I odkrywasz koło na nowo jako przedsiębiorca, który kiedyś zaczynał.

D: Trochę jest tak, że jak na Zachodzie szukasz inwestora, to sprawdzają czy już zaliczyłeś upadłość. Jeżeli to zrobiłeś, to jesteś dla nich okej, bo przeszedłeś już wszystkie fuckupy, które powinien przedsiębiorca przejść. A w Polsce tak widzę, że jest trochę tak, że jak przetrwać te pierwsze dwa lata ZUSu, to jesteś człowiekiem sukcesu, ponieważ jesteś w stanie już zarobić na firmę.

W: Wtedy się zakłada spółkę z o. o. i już nie ma ZUSu.

D: Zgadza się. Jest taka możliwość. Wiktor, jeszcze chciałem Cię podpytać, bo wiem, że jesteś wielkim zwolennikiem procedur. Jak to wygląda od strony onboardingu w twojej firmie?

W: A co dokładnie masz na myśli? To bardzo szerokie pytanie.

D: Okej, załóżmy, że przychodzi do ciebie taki lektor na pierwszy dzień czy pierwszy miesiąc pracy. Jak krok po kroku wygląda, o ile oczywiście chcesz dzielić się tym, o ile to nie stanowi tajemnicy handlowej, proces wdrożenia właśnie z wykorzystaniem tych procedur. Bo wiem, że bardzo dynamicznie się rozwijacie i skalujecie stanowiska lektorskie. Myślę, że to może być wartościowe dla naszych słuchaczy.

W: Fajnie, że to mówisz. Pierwsza rzecz jest taka, że w odróżnieniu od większości rynku my w ogóle mamy dedykowaną osobę do wdrożenia. Bardzo często jest tak, że ktoś dołącza i ma się uczyć w biegu na zasadzie „Patrz, jak ja robię, powtarzaj po mnie i się wdrożysz”. Pierwszym elementem tej procedury jest to, że jest osoba dedykowana, która dostaje pieniądze, wynagrodzenie za to, że zajmuje się wdrożeniem każdego nowego pracownika. I co ważne – niezależnie od tego, czy ten ktoś jest doświadczony czy jest, że tak powiem, żółtodziobem w branży językowej, ma dokładnie to samo przeszkolenie, bo a: wtedy mamy pewność, że wszyscy potrafią przeszkolić, b: żeby to było spójne z talkersową metodą, spójne z tą obietnicą marketingową, którą my dajemy klientom.

D: Więc pierwszym elementem jest to, aby nie traktować rekrutacji i wdrożenia po macoszemu, nie traktować jej na zasadzie „przy okazji” i nie oczekiwać, że jak jest dobry kandydat, to będzie wszystko wiedział sam. Nie będzie, a nawet jeżeli jest naprawdę bardzo dobry już na starcie, po przejściu rekrutacji, no to ty, składając obietnicę klientom, tak naprawdę marketingową, składasz im też obietnicę spójności. Tak jak McDonald’s za każdym razem robi identycznego cheeseburgera, twoja usługa ma być za każdym razem identyczna, a nie że jeden zrobi ją tak, a drugi zrobi ją tak. Więc pierwszym elementem jest to, żeby mieć dedykowaną osobę, oczywiście na etapie, na którym już swoją firmę czy swoją spółkę na to stać. Na początku to musisz być ty, ale zachęcam do tego żeby nawet jeżeli jeszcze jesteś na etapie, kiedy robisz to osobiście, żeby nie podchodzić do tego na zasadzie „Jak jest bystry, to się szybko wdroży”. No nie. Nie. I tu nie chodzi o tego kandydata, chodzi o ciebie, to ma wyjść od ciebie, od Twojej firmy, z twojej inicjatywy. To jest pierwszy element. Zanim powiem dalej – mam wrażenie, że coś chciałeś wtrącić.

Jedną z moich pierwszych prac była praca w korporacji Orange, to się wtedy nazywało Telekomunikacja Polska. I z tamtych już czasów, to było 10, może nawet 12, 13 lat temu…

W: Jesteś taki stary?

D: Ja jestem, słuchaj, z lat osiemdziesiątych jeszcze.

W: O, panie, to ty jesteś taki vintage!

D: Za moich czasów…

W: Kiedy ja byłem na wojnie, synku…

D: Było bardzo fajne to, że zobaczyłem, że tak naprawdę kierownik jest jedną osobą, a drugą osobą jest trener, który wprowadzał nowych pracowników do pracy. Jego zdaniem jest to, żeby zrobić taki onboarding nowej osoby, a kierownik ma tak naprawdę tylko koordynować i na bieżąco reagować w sytuacjach takich, żeby dostarczyć ten plan sprzedaży. I myślę, że właśnie trochę idziecie w tym kierunku, co jest bardzo smart, że tak naprawdę nie ten przedsiębiorca, który wszystko ogarnia i jest wszystkowiedzący w firmie, tylko faktycznie specjalista w tej dziedzinie wdraża waszych pracowników, żeby przekazać najlepsze praktyki i egzekwować procedurę.

W: Tak, to się zgadza. To się zgadza, więc to jest pierwsza rzecz – to powiedziałeś i co ja powiedziałem, czyli o tym, że ta osoba jest i jest wyspecjalizowana w tym. A teraz robimy przerwę, bo przyszła pizza!

 

Gość odcinka: Wiktor Jodłowski

Założyłem i prowadzę szkołę języka angielskiego, w której specjalizujemy się w przełamywaniu bariery mówienia po angielsku – www.talkersi.pl

Chcesz pozyskiwać klientów przez internet?

Sprawdź, w jaki sposób możemy Ci pomóc! Kliknij tutaj i umów się na rozmowę.